Dr hab. Olga Ciepiela: Produkty wprowadzone przez sieci handlowe pod nazwą testów na Covid-19 nie dają jego użytkownikom żadnej konkretnej wiedzy na temat zarażenia koronawirusem

W poniedziałek w sklepach jednej z sieci handlowych pojawił się test wykrywający przeciwciała SARS-CoV-2. Preparat spotkał się z dużym zainteresowaniem i szybko został wykupiony. Jednak środowisko lekarzy ma wiele wątpliwości co do przydatności testu.

Redakcja wirtualnemedia.pl poprosiła o komentarz eksperta z WUM. Sprawę skomentowała dr hab. Olga Ciepiela z Zakładu Medycyny Laboratoryjnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

- Produkty wprowadzone przez sieci handlowe pod nazwą testów na Covid-19 nie dają jego użytkownikom żadnej konkretnej wiedzy na temat zarażenia koronawirusem - wyjaśnia Olga Ciepiela. - Co więcej, nazwa „test na Covid-19" jest uproszczeniem lub mówiąc bardziej dosadnie - przekłamaniem, które może wprowadzać klientów w błąd. Dodatni wynik takiego testu świadczy jedynie o tym, że testowana osoba miała kontakt z SARS-CoV-2 i nic więcej. Nie wiadomo w jaki sposób nabyto przeciwciała, czy zostały one wytworzone w trakcie choroby, czy bezobjawowego zakażenia. Z informacji podawanych przez producenta wynika również, że w teście nie są wykrywane przeciwciała poszczepienne, czyli przeciwko białku S, stąd wniosek, że stosowanie tych testów do oceny czy wytworzyło się odporność po szczepieniu jest bezzasadne. Zdaniem ekspertki trzeba pamiętać, że przeciwciała IgG oraz IgM (o których jest mowa w informacjach od producenta) są wytwarzane w organizmie na innym etapie zakażenia, a test nie daje w tym względzie żadnej wiedzy na temat tego, w jakim stanie pacjent znajduje się obecnie. - Szczególnie, że u pacjentów po przechorowaniu Covid-19 przeciwciała w klasie IgM mogą utrzymywać się we krwi relatywnie długo - zaznacza Ciepiela. - Niestety sprzedawcy moim zdaniem w niedostateczny sposób informują potencjalnych nabywców o tym, czego mogą się oni spodziewać po użyciu testu, czyli o tym że tak naprawdę nie dowiedzą się niczego konkretnego. Na pewno nie tego, czy posiadają „ochronny poziom przeciwciał", bo my wciąż nie wiemy jakie miano przeciwciał chroni przed ponownym zakażeniem. Nie sądzę żeby wprowadzenie testów do sprzedaży miało jakiś większy wpływ na liczbę osób poddających się profesjonalnym testom. Jedyna korzyść z wprowadzenia tego produktu do obrotu to fakt, że może to skłonić komercyjne firmy do obniżenia wysokich cen za przeprowadzanie miarodajnych testów na obecność przeciwciał przeciwko SARS-CoV-2.

Więcej na: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/test-covid-19-biedronka-wykupiony-jak-dziala-skutecznosc-tylko-zaspokojona-ciekawosc